Opis
Stałam na skraju basenu i wszyscy się na mnie patrzyli.
Ich spojrzenia były jak promienie słońca, które padają na ciało i rozgrzewają je do granic możliwości. Ale nie było w nich ciepła, raczej odczuwałam ich palący wzrok, przenikający przez każdą porę mojej skóry.
Wokół mnie rozbrzmiewał szum odbijający się od wścibskich ścian pływalni, a wszystko to było zagłuszone przez dręczące szeptami rozmowy, które jak echo odbijały się w mojej głowie. Czy oni mówią o mnie? Czy ich spojrzenia skrywają oceny, krytykę, czy może zwykłą niechęć? W tej chwili czułam się jak na scenie, wystawiona na ocenę publiczności, bez możliwości schowania się w satynowych ramionach kurtyny.
Zastygłam w tym miejscu, jakbym była na stałe przytwierdzona do tej chłodnej posadzki. Moje stopy zdawały się zlewać z podłożem, a każdy krok sprawiał, że odczuwałam metaliczny dotyk w moich kościach. Wiedziałam, że muszę zrobić krok, żeby się uwolnić, zanurzyć się w basenie, gdzie woda załamująca promienie światła, zmieni moją karykaturalną sylwetkę, przyniesie ulgę i zapewni odrobinę spokoju.
Szklista połać mrugała do mnie z oddali, zapraszając mnie do siebie chłodną mżawką otulającą powoli moje przykurczone stopy. Poczułam, jak łzy powoli scalają się w jedność z wodą wypełniającą moją egzystencjalną celę .
Otulona chłodną cieczą, nie słyszałam dźwięków, zamknęłam oczy spod których wydobywały ostatnie krople mojej duszy. Zostałam tu tylko Ja.
Teraz to ja patrzyłam na nich oczami wyobraźni.
Stali na brzegu basenu. Ich spojrzenia były teraz pełne podziwu.
Wiedzieli, że pokonałam własne lęki i odkryłam w sobie siłę, o której nawet nie wiedziałam. Stałam na skraju basenu, ale tym razem to ja byłam tą, która patrzyła w głąb siebie i czuła się wolna.